Poznajmy się: Tai Chi – grupy wołomińskie

Trzydzieści dorosłych osób – tak liczna jest Sekcja Tai Chi Miejskiego Domu Kultury w Wołominie. Ćwiczymy w kilku grupach w zależności od zaawansowania i możliwości ćwiczących.

Wszystko zaczęło się 17 lat temu…

Gandalf Biały? Nie, to Michał Stachurski!

– Pamiętam jak dziś. Jest wrzesień 2005 r. Dawna kawiarnia Szklarynki. Przestronna, wyłożona czerwoną wykładziną i ponad dwadzieścia zebranych osób. Ciekawych, co powie o Tai Chi człowiek w białym chińskim mundurku – wspomina Janusz Kieś pierwsze zajęcia sekcji w Wołominie. – Tą osobą był Michał Stachurski, pierwszy instruktor i założyciel Szkoły Nikko Tai Chi. Kiedy powiedział, że ma 15-letnią praktykę, wydawało mi się, że to cała wieczność. Nie pomyślałem, że kiedyś wraz z moją żoną Izą będziemy się mogli pochwalić jeszcze dłuższym stażem adepta Tai Chi i po zdobyciu państwowych uprawnień sami poprowadzimy grupy!

Ci niecierpliwi

Już na pierwszych zajęciach najmłodsi uczestnicy z zapałem pytali o technikę Ciosu Wibrującej Pięści (według legendy to właśnie po takim uderzeniu zmarł Bruce Lee) i domagali się rozpoczęcia ćwiczeń z bronią. Jakie było ich rozczarowanie, gdy dowiedzieli się, że aby przystąpić do treningu z bronią (np. mieczem lub wachlarzem) trzeba nieźle opanować techniki ręczne, a Cios Wibrującej Pięści to legenda. Byli niepocieszeni…

Ci cierpliwi

W Wołominie ćwiczą osoby w różnym wieku – dorosła młodzież, osoby czynne zawodowo i seniorzy. Są przedstawicielami różnych profesji. Przez praktykę Tai Chi pielęgnują swoje ciała i umysły pracownicy fizyczni, urzędnicy i nauczyciele. Jest również grupa medyków – lekarze, pielęgniarki i farmaceuci. Są też sportowcy. Przez wiele lat jedną z uczestniczek zajęć Tai Chi była utytułowana Patrycja Bereznowska – m.in. indywidualna i drużynowa mistrzyni świata w biegu 24-godzinnym w Belfaście. Jest też rekordzistką świata – w ciągu doby przebiegła dystans 259 991 m! Na swój sukces pracowała również w Wołominie, ćwicząc z nami!

Uprawiamy Tai Chi

Nasza sekcja jest aktualnie najliczniejszą grupą Szkoły Nikko Tai Chi na Mazowszu, choć depcze nam po piętach prowadzona przez Arkadiusza grupa na Pradze Południe. Podzieleni jesteśmy na cztery grupy:

  • dwie podstawowe, które ćwiczą w pon. i śr. o godz. 18:30 oraz o 20:00 (prowadzi je Izabela)
  • jedną zaawansowaną, która ćwiczy w pon. I śr. o godz. 20:00 (prowadzi Janusz)
  • jedną seniorską, która ćwiczy we wtorki o godz. 9:00 (prowadzi Janusz)

Można do nas jeszcze dołączyć!

Co nam dają ćwiczenia Tai Chi?

Niech głosem wołomińskiej ekipy będzie Jacek Grączyński. Jacek z żoną Elą są najstarszymi stażem uczestnikami zajęć w Wołominie. Tai Chi jest ich wspólną pasją.

– Był 2008 rok. Byłem wtedy zapalonym siatkarzem, grałem regularnie co najmniej dwa razy w tygodniu. Niestety doznałem poważnej kontuzji – urazu mięśnia przy kręgosłupie. Skutkiem był ucisk jednego z kręgów na nerw kulszowy. Oj bolało! Lekarz sportowy z warszawskiej Skry powiedział jasno: jeśli nie zmienię dyscypliny, skończę na stole operacyjnym. Na zajęcia Tai Chi poszliśmy razem z moją żoną Elą i tak już zostało. Ćwiczymy regularnie od 14 lat. Wzmacniamy mięśnie całego ciała. Również te, które na co dzień pozostają w uśpieniu. Ważna jest systematyczność, dzięki niej zachowałem dawną sprawność fizyczną, bo wzmocnione ćwiczeniami mięśnie posturalne trzymają krążki międzykręgowe na swoim miejscu. Za rzetelną pracę mój organizm odwdzięczył mi się z nawiązką. Nie mam problemów nie tylko ze schylaniem się, ale również z bardziej wymagającą gimnastyką. Stawy mam elastyczne, a ciało gibkie. Dzięki Tai Chi łatwiej się koncentruję, mam niezłą koordynację ruchową i dobre czucie ciała.

Zobaczcie, ile życiowej radości czerpiemy z Tai Chi:

https://www.facebook.com/taichinikko
https://www.nikko-taichi.pl/